Dom wybudowany w latach 80-tych, o typowej dla tamtych czasów sześciennej bryle. Remont miał być gładki, szybki i przyjemny. Jednak jak to zwykle bywa ze starymi domami – kiedy rozgrzebie się jedną rzecz, wychodzi kolejna. Tak było i w tym przypadku.
Foto: Łukasz Kurczewski
Uznaliśmy, że samo poprawienie ogólnego wyglądu niewiele przyniesie, kiedy za moment trzeba będzie wykonać kolejny remont i wydać kolejne pieniądze, ponieważ dom wymaga gruntownego remontu i rozłożenia nowych instalacji. W tym cały szkopuł, że często pomijamy to co dla oka niewidoczne i z pozoru nieważne, a to właśnie w tym tkwi istota, aby dom sprawnie funkcjonował – w wydolnej i poprawnie działającej instalacji. Impulsem do tego typu działań było również zlikwidowanie boazerii i potrzeba wyrównania ścian pod nią, ponieważ różnice wynosiły nawet po kilka centymetrów. Ach ci budowniczowie z tamtych lat…
Wymiana instalacji rozpoczęła się od piwnicy (wymiana kotła), ciągnęła się przez 2 kolejne kondygnacje (nowa instalacja c.o., ogrzewanie podłogowe, wymiana elektryki, wymiana elementów hydraulicznych), a skończyła właściwie… na dachu (udrożnienie wentylacji). Kiedy mieliśmy ten najgorszy etap za sobą, mogliśmy przejść do bardziej przyjemnych rzeczy, czyli do projektu wnętrz.
Potrzeby domowników jednoznacznie wskazywały na to, że należy poprawić funkcjonalność przestrzeni. W związku z tym, pomieszczenia takie jak pralnia, suszarnia i spiżarnia zaaranżowaliśmy w odnowionej piwnicy.
Jeden pokój przekształciliśmy na dużą jadalnię, która po zlikwidowaniu ściany została otwarta na kuchnię. Dzięki temu zabiegowi kuchnia zyskała większą przestrzeń i mogła znaleźć się w niej wyspa z wysokimi krzesłami, o której marzyli domownicy.
Salon został przeniesiony do pomieszczenia, w którym dawniej była sypialnia. Został także częściowo otwarty na jadalnię i kuchnię, dzięki czemu komunikacja w przestrzeni, gdzie spędza się najwięcej czasu, została znacznie ułatwiona. Cała strefa dzienna miała być w swym założeniu nowoczesna, ale jednocześnie przytulna. Miała dawać poczucie spokoju i domowego ciepła.
Projekt wnętrza domu, w którym mieszkają różne pokolenia, nie jest sprawą łatwą. W takim wnętrzu ma się dobrze czuć kilka osób, w różnym wieku. Dlatego też zdecydowaliśmy się na stonowane kolory. Postanowiłam, że głównym akcentem w całej tej otwartej przestrzeni będzie dekoracyjna podłoga składająca się z dużych płyt gresowych z nowoczesnym wzorem drewna (pod płytami jest ogrzewanie podłogowe). Spójne oświetlenie i jednakowa podłoga łączą tę przestrzeń w jedną.
W salonie na ścianach zastosowaliśmy płytki imitujące czerwoną cegłę. Zostały one podświetlone od góry punktowymi lampami. Niezaprzeczalną atrakcją salonu jest nowo powstały kominek, przy cieple którego domownicy spędzają długie zimowe wieczory. W jednej z łazienek, tej bardziej kobiecej, postawiliśmy na biel z fioletowym akcentem mozaiki. Dostęp światła dziennego sprawia, że na płytkach z fakturą 3d pięknie widać rozproszone światło. W drugiej łazience, tej bardziej męskiej, postawiliśmy na beże i szarości przełamane lustrzanymi listwami i elementami drewna.